Informacje kulturalne

AKTUALNOŚCI

RSS

Wpis nr 161 (144 z 486) Więcej wpisów | Ostatni | | | Pierwszy

Koncert WYSOCKI ? COHEN

11.04.2018, 15:07:04

WYSOCKI ? COHEN

Piątkowy wieczór 6 kwietnia był pierwszym prawdziwie wiosennym w tym roku. Wiatr od wschodu zawrócił we Wrocławiu i przyniósł w darze od serca muzykę rzewną, tkliwą
i... szelmowską. Swoją pasją z licznie zgromadzoną w CKiP kraśnicką publicznością podzielili się Janusz Kasprowicz, lider zespołu ?Projekt Vołodia? i multiinstrumentalista Stanisław Marinczenko.

Koncert otworzyła ?Melancholia? ? nie w sensie przejściowego odczucia, a permanentnej tęsknoty za chwilą ukojenia:
?Ach, Mamo, gdzie Ty jesteś,
Proszę zabierz mnie,
Gdzie słońce co dzień idzie grzecznie spać...?

Piękna ?Pieśń o przyjacielu? Włodzimierza Wysockiego, pochodząca z filmu ?Pion? ?
o żywiole ludzkim pośród żywiołu gór, podała niezawodny sposób na sprawdzenie, czy nowo poznany równy gość okaże się druhem na całe życie:
?Weź go w góry na stromy stok,
Nie odstępuj go tam na krok,
Jedna lina niech łączy was,
Dla was dwojga w sam raz?.

Do moskiewskiego półświatka zabrała słuchaczy druga tego wieczoru błatna (szemrana, więzienna, uliczna) pieśń pt. ?Ninka?: ?dziś nieodpartą mam ochotę spędzić u Ninki swą sobotę?,
w której epitet ?nieodparta ochota? był z pewnością kluczowy. Niefrasobliwą rubaszność przegoniły szybko słynne ?Konie narowiste?, szarpiące i przejmujące, w których Wysocki opisał własne, pędzące na oślep w zachwycie i trwodze życie:

?Trochę wolniej, wolniej konie, dokąd rwiecie cwałem,
Co tam wam czarne wodze i bat?
Takie mam konie narowiste jakie sam wybrałem...
Życia mi trochę żal, pieśni żal, co za świat?.

Publiczność nie zdążyła się jeszcze otrząsnąć, gdy na horyzoncie zamajaczył ?Słynny niebieski prochowiec? Leonarda Cohena, pieśń ? list ? rozliczenie z miłości do tej samej kobiety:

?Cóż mam Ci powiedzieć, mój Bracie, mój Kacie,
Sam nie wiem, czy pisać, czy nie...
Brakuje mi Ciebie, przebaczam od siebie,
To dobrze, żeś w drogę mi wszedł?
(z arcylirycznym ?a Jane do dziś kosmyk włosów ma Twych...?). Potem głos zabrał Stanisław Marinczenko, wykonując po angielsku inną pieśń kanadyjskiego barda ?Why Don't You Try?, którą z wielkim wdziękiem nazwał ?piosenką rozwodową?.

Na kolejne minuty sceną ponownie zawładnął błatny Vołodia. Pierwszy utwór był o piciu
i nie skończył się tylko na czczym gadaniu, czym podbił serca kraśniczan, a szczególnie pana Romana, który godnie reprezentował zgromadzoną w Galerii Trójka publiczność w braterskim
(i bohaterskim;-)) sam na sam z Januszem Kasprowiczem. Utwór drugi nosił znamienny tytuł ?Szpital? i o bolesnej rzeczywistości, w której dominuje śmierć i cierpienie, opowiadał.

Oswojonym mrokom wschodu bohaterowie wieczoru przeciwstawili na chwilę zło
w wydaniu anglosaskim. ?Czy jestem zły?? ? prowokował Janusz, ?on jest zły? ? nader spokojnie konstatował Stanisław, ale z treści piosenki, nieco uładzonej przez formę, wiało nieraz grozą... Lepkość ciemnych spraw zmyła ze słuchaczy przepiękna Leonardowa ballada o miłości:
?Kochałem Cię dziś rano, ust naszych ciepła słodycz,
Jak senna, złota burza nade mną Twoje włosy,
A teraz trzeba zacząć rozłączać się po trochu,
Twe oczy posmutniały, Maleńka, nie wolno się żegnać w ten sposób?.

O innej pięknej zażyłości ? dwóch staruszków z Panem Bogiem ? w czarującym dwugłosie opowiedzieli goście z Wrocławia słowami wiersza Jana Kasprowicza ?Przeprosiny Boga?. Chwila pokrzepienia bardzo się przydała, bo zaraz potem publiczność wysłana została do miejsc, gdzie ?wszyscy milczą, choć wyć się chce? (?Bodajbo?) i gdzie mróz wżera się w ciało (?Łaźnia na biało?):
?Rozpal piec, jeszcze więcej kamieni wnieś,
Niech gorącym owioną mnie tchem,
Może wtedy przez gardło mi zdoła przejść,
Co widziałem, przeżyłem i wiem?.

Rozdzierająca pieśń rzuciła słuchaczy w wieczny śnieg, lodową pustkę ograniczoną drzewami padającymi jak towarzysze niewoli. Ruszyła lawina żalu i tęsknoty, podkręcona jeszcze rosyjsko ? cygańską harmonią, rozlała się czara goryczy, że wszystko nie tak jak trzeba i tylko jedno jest na to lekarstwo: ???, ???, ??? ???, ??? ?????-????? ???...?.

Emocje rozpędzone jak pociąg uwożący więźniów do kopalń i łagrów porwały także słuchaczy; na bis wybrzmiały ?Skrzypiące glany?:
?Wolność tuż tuż, lecz bliżej w oknie krata
I nawet księżyc drań pilnuje mnie?.

Bis drugi i ostatni, studząca ?Scena balkonowa? Andrzeja Bursy, także traktował
o pilnowaniu ? przed pokusą zerwania zakazanego owocu:
?Kleryk Józef ma bary syna ludu,
Siostra Klara uśmiechem go obdarza,
Ale stanął pośrodku podwórza
Anioł z mieczem płonącym na straży?.
Powściągliwy Cohen i ekspresyjny Wysocki mieli dwie wspólne cechy: chrypiące głosy
i dar zaklinania najżarliwszych uczuć w słowa. Żadnej z nich nie brakowało też Januszowi Kasprowiczowi, który śpiewał i grał na gitarze całym sobą, mimiką, gestem, nie żałując się, nie oszczędzając, w pełni poddając emocjom. Okazał się przy tym świetnym gawędziarzem, znawcą życia i twórczości Włodzimierza Wysockiego i rosyjskiej kultury. Któż rosyjską duszę wesprze
w graniu i śpiewaniu lepiej niż... Rosjanin? Stanisław Marinczenko asystuje druhowi w sposób zjawiskowy. Zestawienie twardej, mocnej chrypy Janusza z delikatnym, miękkim, zdobnym
w zaśpiew głosem Stanisława zdumiewa i urzeka. Akordeon, mandolina, pianino, gitara w rękach wirtuoza przydaje i tak pięknym już pieśniom niepowtarzalnych barw ? soczystej czerwieni romansom, przykurzonej sepii piosenkom ulicznym, lodowatej bieli obozowym? Widać i słychać, że obu artystów łączy na stromiznach estrady jedna lina.

Trzydzieści z górą lat temu Sławomir Mrożek napisał, że Polska to kraj ?na wschód od Zachodu i na zachód od Wschodu?. Przykro czasem, że nieraz trudno się znaleźć i tu, i tu, ale zdarza się też z dumą przynależeć do obu światów. Chociaż? Owacje na stojąco po koncercie Janusza Kasprowicza i Stanisława Marinczenki skłaniają ku refleksji, że w tej naszej Polsce B, między Wisłą a Bugiem, nie tylko na mapie bliżej nam na Wschód... Nikt tak nie kocha, nie modli się, nie pije i nie skacze wrogom do gardła, jak my, Polacy, Rosjanie, ludzie Wschodu. I być może miłość nie zna się na geografii, ale wolność już tak?
?K
oniom woda i sól,
Pieśniom miłość i ból,

Ile czasu los da,
Może dzień, może dwa...?

dsc_9077.jpg
Fotorelacja


FACEBOOK


PARTNERZY

Urząd Miasta Kraśnik Starostwo Powiatowe w Kraśniku Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Kraśniku Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Kraśniku Miejska Biblioteka Publiczna w Kraśniku Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Kraśniku dsn Centrum Wolontariatu Wojewódzki Ośrodek Kultury w Lublinie

Ta strona używa pliku COOKIE z zapisanym identyfikatorem sesji użytkownika w celu optymalizacji. W przypadku skorzystania z formularzy tworzony jest tymczasowy plik COOKIE, który zabezpiecza formularze przed wielokrotnym wysłaniem wiadomości. Strona korzysta także z plików COOKIE systemu Google Analytics w celach statystycznych. Możesz dowiedzieć się więcej na temat tych plików z polityki prywatności Google. Żadne wrażliwe dane nie są zbierane. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu.

Zamknij [X]